Podstawowe informacje
Blodhundur • Nosicielka • 6 lat • Przywódca, Uzdrowiciel • Homoseksualna
Statystyki
Siła — 22 • Wytrzymałość — 23 • Szybkość — 22
Aparycja
• Rasa — Mieszaniec, u którego wyryły się znacząco geny husky
• Wygląd zewnętrzny — Blodhundur to dobrze zbudowana suka o ciemnym umaszczeniu, które akcentują srebrne tudzież kremowe kępki sierści rozrzucone po całym jej ciele, a także jasne plamy na brzuchu i łapach. W intensywnym słonecznym świetle jej futro zdaje się być brązowe, zaś w mroku i w stłumionym oświetleniu raczej przypomina ciemnoszarą pustkę. Obwiedzione kawowymi łatkami oczy są silnie błękitne. Nie spotkasz drugich takich. Niektórym przypominają bezkresny, niekończący się ocean, innym zaś - kawał lodu, który byłby w stanie zatopić kolejnego Titanica. Być może to, jak je postrzegasz jest kwestią sposobu, w jaki na ciebie spojrzy. Posiada trójkątne, stojące uszy, zlewające się z umaszczeniem głowy, a do określenia jej ogona najbardziej precyzyjne zdaje się być: szczotkowaty. Przypomina puchatą, wilczą kitę, dzięki długim włosom, odstającym od skóry.
• Waga — 25 kg
• Wzrost — 59 cm
• Głos —
Ashley Johnson
Niemożliwym jest, by jednoznacznie określić charakter Blodhundur; by przypiąć jej jakąkolwiek łatkę, która świadczyłaby o tym, kim jest. Może dlatego, że sama nie potrafi do tego dojść? Jej zachowania i cechy krzyżują się ze sobą - są na tyle sprzeczne, że ciężko uwierzyć, iż tworzą jakąkolwiek spójną (przynajmniej pozornie) całość.
Jest wybuchowa. Często emocje wymykają jej się spod kontroli, co zaś prowadzi do agresywnych reakcji wszelkiej maści, od krzyków poprzez wściekłe miotanie przedmiotami i aż do najgorszego - ciszy. Ciszy, która w jej przypadku zabija. Nie tylko ją, powoli i od środka, ale i każdego, kto zostanie przez jej chłód wchłonięty. To się czuje, bez względu na to, czy pozostaje się z nią w bliższych, czy w dalszych relacjach. Nie ma na to lekarstwa, Blodhundur musi sama z powrotem poczuć grunt i stanąć twardo na ziemi, bez zbędnej pomocy czy kłapania pyskiem nad uchem. Czasem osiąga swą nirwanę poprzez dewastację otoczenia, czasem poprzez milczenie, innym razem odreagowując negatywne emocje na przypadkowych ofiarach lub sobie, gdy łupie głową o ścianę do pierwszej kropli krwi. Nie powie, gdy nadchodzi furia, bo sama o tym nie wie. Zaczyna się równie gwałtownie, jak i kończy. Nie znasz dnia ani godziny, powiadają. Bywa również, że odreagowuje w inny sposób: w samotności mruczy pod nosem o bogach i prosi ich o ulgę w jej męce.
Często wykazuje egoistyczne zachowania. Nie potrafi przyznać się do błędu. Znacznie lżejszym rozwiązaniem jest dlań zrzucenie ciężaru winy na przypadkową osobę, bez względu na to, czy ma to jakikolwiek sens bądź związek z rzeczywistym przebiegiem wydarzeń. Ona zwyczajnie pragnie ulgi dla swych zszarganych nerwów. To niesamowicie niesprawiedliwe z jej strony, ale nie potrafi zapanować nad natychmiastowym odruchem odbicia piłeczki, gdy ktoś zarzuca jej popełnienie gafy. Mało tego, staje się jadowita i oschła, kiedy nie zyskuje aprobaty dla swoich oskarżeń.
Choć nie zapowiada się na to, by jej charakter miał zostać przedstawiony w jakichkolwiek superlatywach, to wbrew pozorom suka ma także zalety, a jest nią z pewnością lojalność, o jaką - rzecz jasna - niewiarygodnie trudno w jej wykonaniu. Gdy się przywiąże, albo i pokocha szczerą miłością, staje się osobistym ochroniarzem i wiernym stróżem. Może nie przygotuje wykwintnej kolacji w ramach randki, za to z pewnością stanie przed tobą jak żywa tarcza, gdy nieprzyjaciel weźmie cię na muszkę. Z tego wyłania się kolejna cecha. Blodhundur jest ryzykantką. Można by rzec: jeden gram brawury, trzy gramy głupoty. Nie raz i nie dwa wpadła w tarapaty, bo nie potrafiła utrzymać języka za zębami (a musicie wiedzieć, że jest strasznie cięta na większość rówieśników, i nie tylko, oraz nieznośnie pyskata, nie stroni również od wulgaryzmów) lub pojawiła się w złym miejscu i o złej porze. Zdawać by się mogło, iż jej przeznaczeniem jest wczesna śmierć; zupełnie jakby unikała jej, wciąż wymykała się z jej szponów. I w istocie, tak właśnie jest, odkąd jej właściciel zabił jej matkę, a potem zamierzał skrócić o głowę ją i jej brata na pieńku, z pomocą ostrego niczym brzytwa toporu. Od wtedy regularnie walczy o przetrwanie.
Charakteryzuje się specyficznym poczuciem humoru. Czasem ciężko zrozumieć jej sugestie lub pojąć, na czym miał polegać rzucony żart. Równie ciężko jest ją rozbawić. Matka potrafiła to zrobić. Tylko z nią wykształciła głębszą więź, jako że ojciec rzekomo zaginął nim pojawiła się na świecie, a samiec, który przybiegał do suki jako jej domniemany partner był bucem i pajacem, z którym nie chciała mieć nic wspólnego. Do czasu odnosiła wrażenie, że Memphis jako jedyna rozumie ją choć w najmniejszym stopniu, potem, gdy pojawił się Feroce, rolę tę przejął jej starszy brat, Mirage, z którym szczególnie zacieśniła stosunki, odkąd wspólnie umknęli z rodzinnego domu u początków apokalipsy.
Czuje się opuszczona. Jest smutna. Zawsze. Choć tego nie przyzna, choć ukryje pod szeroko uśmiechniętą maską... tak właśnie mają się fakty. Daleko jej do myśli samobójczych, aczkolwiek często trzyma się jej silne poczucie beznadziejności i samotności.
O ile w dzieciństwie żal jej było każdego zabitego stworzenia i unikała spożywania mięsa jak ognia, o tyle na ten moment nieszczególnie przejmuje się tym, jak pokarm trafił pod jej nos. Objada się tym, na co tylko ma ochotę. Nie zawsze wybór pada na mięso. Nie ma również żadnego problemu z zamordowaniem stworzenia, które miałoby jej posłużyć jako posiłek. Ot, jej wrażliwość zwyczajnie zmalała do minimalnego stopnia, jeśli w ogóle jakaś jej cząstka zdołała się zachować.
Uwielbia szwendać się samotnie z daleka od osób, które ją znają. Często wędruje po torach kolejowych. W czasach, gdy świat był jeszcze normalny i funkcjonował dawny porządek, igrała w ten sposób z pędzącymi pociągami. Szuka swoistych samotni, w których mogłaby się zaszywać, gdy życie zaczyna ją przytłaczać szczególnie mocno; małych fortów, o których wiedziałaby tylko ona, i nikt inny. Takich, gdzie nikt żywy ani martwy nie zakłóci jej spokoju. Lubi chować się przed światem i myśleć. Zdarza jej się, że pije alkohol, który zostanie znaleziony w mieście opuszczonym przez ludzi.
Z dzieciństwa, poza swoistym wyalienowaniem, zostały jej także artystyczne zapędy. Rzadkością są psy potrafiące czytać, ona jednak należy do tej grupy. Tworzy piękne wiersze białe (często największą inspirację czerpie z pogrzebów czy też z kopania dołów na tego typu uroczystości, czasem nawet wykopuje kilka dziur na zapas czując obowiązek bycia miejscowym grabarzem, a gdy w sforze dojdzie do tragedii podobnych tej, którą wywołał jej brat, staje się istną maszyną do pisania).
Historia
Uciekała. Ciemnymi korytarzami miasta, zaułkami. Przecinała ulice, wciskając się pomiędzy trąbiące samochody, ledwo uchodząc z życiem. Zasapana, wykończona i obolała wpadła jednak w pułapkę, zapędzona do ślepej, miejskiej uliczki niczym niewinna owieczka przez wygłodniałego wilka. Memphis z sercem w gardle patrzyła na swego oprawcę, potężnego wilczura, trochę skundlonego, gdy ten zbliżał się do niej, zdyszany i zarazem ucieszony swą wygraną; swą nową zdobyczą. Suka żałowała, że zapuściła się tak daleko od domu. To był ostatni raz, kiedy opuściła bezpieczny ogródek swojego pana we wsi oddalonej raptem o pięć kilometrów.
Sześćdziesiąt pięć dni później na świat przyszła kuleczka uderzająco podobna do matki. Można by rzec, że ot, rasowy husky! Niestety, geny ojca zaburzyły czystość linii, lecz szczęśliwym trafem nie przypominała w niczym dawcy genów, toteż matka, patrząc na owoc gwałtu, nie czuła tak intensywnego bólu, jakiego spodziewała się, gdyby szczenię przypominało reproduktora. Chcąc chronić córkę przez brutalną prawdą, nigdy nie powiedziała jej, jak przyszła na świat, od urodzenia wmawiając małej, że ojciec odszedł, usłyszawszy tę nowinę, choć tak naprawdę samiec, o którym mówiła zniknął po narodzinach jej pierwszego potomka i zarazem brata samiczki, Mirage. Wraz z nim upewniali Blodhundur w kłamstwie, aby mogła cieszyć się dzieciństwem. Przekazanie prawdy odwlekali coraz bardziej w czasie, aż w końcu zdecydowali, by pozostało to ich tajemnicą do grobowej deski. Tymczasem właściciel psów, zirytowany kolejnym futrzakiem do wykarmienia, podjął decyzję o kastracji ich matki, by na zawsze zażegnać problem jej "rozwiązłości".
Z czasem na podwórku zaczął pojawiać się pies, przypominający wyglądem standardowego owczarka niemieckiego. Nazywał się Feroce i w oczach dorastającej Blodhundur był istnym bałwanem, którego nie potrafiła znieść. Kiedy tylko stawali sobie nawzajem na drodze, wojowali na słowa, póki nie wkroczyła między nich matka. Gdy stał się jej stałym partnerem, młoda suka poczuła się odtrącona, mając wrażenie, że matka absolutnie nie liczy się z jej zdaniem. Wtedy zaczęła się alienować. Jedynym psem, z którym - okazjonalnie - dobrowolnie spędzała czas stał się jej brat. Czuła do niego pewną dozę zaufania i widziała w nim poczciwego burka, z którym byłaby skłonna przebywać do końca życia, a nawet jeden dzień dłużej.
I właśnie wtedy wybuchła pandemia.
Blodhundur miała tendencję do samotnych wędrówek poza dom, choć każdy taki wypad przyprawiał Memphis o niemalże zawał serca. Wciąż nękały ją koszmary sprzed lat, nie chciała zatem, by jej ukochana córka skończyła podobnie do niej, wałęsając się czort wie gdzie. Tymże sposobem trzyletnia samica, wchodząc w liczne kontakty z bezdomnymi psami, przyniosła do domu nie tylko opowieści o legendach miejskich, przekazywane bratu z wielkimi, błyszczącymi ślepiami, ale i wirus Sen-h19, który doprowadził do choroby ich właściciela. Dopóki nie wiedział, że przyczyną jego stanu zdrowia jest któryś z czworonogów trzymanych pod dachem, wszystko było w porządku. Potem naukowcy ogłosili wiadomość, które zwierzęta roznoszą zarazę.
Jak przez mgłę Blodhundur pamięta chwilę, w której wierzgająca, piszcząca ze strachu Memphis była dociśnięta do pieńka, na którym zwykle właściciel rąbał drwa na opał. Niebawem jedynym ruchem, który poruszał jej ciałem były ostatnie konwulsje pośmiertne, kiedy jej głowa potoczyła się po trawniku, a krew zalała ziemię obficie. Mężczyzna obrócił się z umorusanym toporem w jej stronę, a gdy stała w osłupieniu, on ruszył ku niej. Nie potrafiła nawet drgnąć, ponieważ dotarło do niej, że to ona sprowadziła śmiertelną chorobę na swego pana. Na jego nieszczęście, nim zdążył do niej dotrzeć, został brutalnie powalony przez Mirage, który podjął się okrutnego ataku na swoim panu, szarpiąc go za skórę, podczas gdy ten wrzeszczał. Dopiero to sprawiło, że wróciła do życia i odciągnąwszy brata z niemałym trudem, aby nie rozszarpał leżącego człowieka na kawałki, zarządziła natychmiastową ucieczkę, czując przy tym, jak budzi się w niej instynkt przywódczy.
Tak rozpoczęła się ich wędrówka, podczas której poznali Malcolma, z którym tworzyli zgrany tercet. Podczas prób przetrwania wśród ludzi, którzy stopniowo zanikali, a na ich miejscu pojawiały się szwendacze, znajdywali coraz więcej psów, w tym Xaviera, z którymi tworzyli coraz liczniejszą grupę, aż finalnie zdecydowali się nazywać Sforą. Jako trójka dowódców jednoczyli pokrzywdzone przez los czworonogi, nie bacząc na to, czy byli nosicielami, czy też w pełni zdrowymi. Gdy myśleli, że wszelkie kryzysy zostały zażegnane i czeka ich życie w stale powiększającym się, zaufanym gronie, zdarzył się poważny incydent, który zaważył o losach prawie całego stada. Mirage, który w ramach swojej części zarządzenia Sforą kierował grupą szeptaczy, pod wpływem nieopanowanych emocji zdecydował o natarciu na hordę zombie, której pokonanie znacząco przekraczało możliwości oddziału. Nie zważał na błagania i sprzeciwy. Wszyscy zginęli, oprócz Xaviera, któremu udało się ocalić i siebie, i Mirage. Szwendacze dostały się do Sfory, pożerając żywcem bądź śmiertelnie kalecząc tutejszych łowców, uzdrowicieli i szeptaczy. Ocalała jedynie czwórka, która postanowiła odbudować Sforę, jednak w konsekwencji nieodpowiedzialności wcześniejszego, trzeciego przywódcy, zdegradowano go do roli egzaminatora, zaś Xaviera, który odznaczył się niewątpliwą odwagą i sprytem uhonorowano rangą generała, by odtąd on dowodził szeptaczami.
Stało się to ich tajemnicą, której nie wolno im rozpowszechniać wśród nowych psów. Podobnie osobistym sekretem Blodhundur jest fakt bycia nosicielką, choć doskonale wie, że nie zostałaby wykluczona. Do ukrywania tego zmuszają ją wyrzuty sumienia, bowiem czuje, że przez jej nieodpowiedzialne wycieczki i kontakt z nieznajomymi zginęła ich matka, którą w pierwszej kolejności właściciel oskarżył o nosicielstwo.
Pozostałe informacje
Photo by thehuskyjoey • your local catgirl#5067 • Rejnboł [Howrse]