▲
Jak my się dawno nie widzieliśmy, kochanieńki! Jeszcze chwila i uroniłbym prawdziwą łzę. Lecz Erge, ty nie rozpaczaj! Szybko nadrobimy zaległości.
Biegniesz za szwendaczem, mając w głowie tylko jeden cel - zlikwidować zagrożenie. Wybrałeś dobrą i stabilną drogę, którą twoje łapy doskonale znają. Ponoć właśnie po niej oprowadzał cię twój przywódca - mam nadzieję, że wtedy nie przysypiałeś. Bez wahania przyśpieszasz do zawrotnych prędkości. Chcąc szybko dorwać intruza, który bez problemu skrzywdziłby pogrążone we śnie psy, karkołomnie pędzisz. Omijasz wszystkie przeszkody bez większego problemu, bo wiesz, gdzie takowe spotkasz. Nagle jednak ślizgasz się na większej kałuży i z całym impetem uderzasz o ścianę, z trudem unikając groźniejszego uderzenia w pysk. Zabolało. Z twoich płuc uleciało całe powietrze, w momencie, kiedy twoje własne cielsko obiło się o ścianę tunelu. Twój bok boleśnie ociera się do betonową i dość szorstką powierzchnię [-6 HP], na co ty jedynie przymykasz powieki. Na twojej skórze pojawia się blada, czerwonawa rysa, która nieco cię szczypie. Ty jednak się podnosisz i niestrudzenie biegniesz dalej. Samo się zagoi a ty masz tutaj robotę do wykonania.
Szwendacz, którego dojrzałeś, stał nieruchomo pośrodku przejścia. Nawet gdy warknąłeś cicho, gnijąca kreatura nie zareagowała. Nie poruszył nawet głową. Nieco podejrzane zachowanie, prawda? Zombie zwykle rzucają się na wszystko, co się rusza i wydaje z siebie dźwięki. Nie jest on jednak ogromny - można spokojnie stwierdzić, że widziałeś w swym życiu większe sztuki. Nie chcesz go jednak lekceważyć i ostrożnie podchodzisz, gotowy do odskoku. Odsłaniasz kły, a z twojego gardła wydobywa się coraz głośniejszy warkot.
Biegniesz za szwendaczem, mając w głowie tylko jeden cel - zlikwidować zagrożenie. Wybrałeś dobrą i stabilną drogę, którą twoje łapy doskonale znają. Ponoć właśnie po niej oprowadzał cię twój przywódca - mam nadzieję, że wtedy nie przysypiałeś. Bez wahania przyśpieszasz do zawrotnych prędkości. Chcąc szybko dorwać intruza, który bez problemu skrzywdziłby pogrążone we śnie psy, karkołomnie pędzisz. Omijasz wszystkie przeszkody bez większego problemu, bo wiesz, gdzie takowe spotkasz. Nagle jednak ślizgasz się na większej kałuży i z całym impetem uderzasz o ścianę, z trudem unikając groźniejszego uderzenia w pysk. Zabolało. Z twoich płuc uleciało całe powietrze, w momencie, kiedy twoje własne cielsko obiło się o ścianę tunelu. Twój bok boleśnie ociera się do betonową i dość szorstką powierzchnię [-6 HP], na co ty jedynie przymykasz powieki. Na twojej skórze pojawia się blada, czerwonawa rysa, która nieco cię szczypie. Ty jednak się podnosisz i niestrudzenie biegniesz dalej. Samo się zagoi a ty masz tutaj robotę do wykonania.
Szwendacz, którego dojrzałeś, stał nieruchomo pośrodku przejścia. Nawet gdy warknąłeś cicho, gnijąca kreatura nie zareagowała. Nie poruszył nawet głową. Nieco podejrzane zachowanie, prawda? Zombie zwykle rzucają się na wszystko, co się rusza i wydaje z siebie dźwięki. Nie jest on jednak ogromny - można spokojnie stwierdzić, że widziałeś w swym życiu większe sztuki. Nie chcesz go jednak lekceważyć i ostrożnie podchodzisz, gotowy do odskoku. Odsłaniasz kły, a z twojego gardła wydobywa się coraz głośniejszy warkot.
Masz zezwolenie na atak dziwnego szwendacza, którego skuteczność będzie zależna od rzutu kośćmi. Stwierdzasz też po chwili, że złym wyjściem nie byłoby przytrzymanie swoich nerwów na wodzy. Możesz też poczekać i lepiej przyjrzeć się temu dziwnemu stworzeniu. Nie ręczę jednak, że ono zrobi to samo.
Ta akcja będzie miała konsekwencje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz