Brodzenie w zimnej wodzie nie
było przyjemnym doświadczeniem. Teraz, bo przejściu tą drogą, pamiętała już
mniej więcej gdzie bezpiecznie jest stawiać swoje kroki. Przeszkodę pokonała
szybko i sprawnie, mocząc się w lodowatej cieczy najrzadziej, jak to było
możliwe. Cieszyła się, że irracjonalne myśli, by wyjść z metra i podążyć tropem
szwendacza jednak nie zwyciężyły. Decoy nie lubiła roztrząsać swoich wyborów
ale tym razem nie mogła się powstrzymać od gdybania, co by było gdyby. Wszelkie
scenariusze, jakie przyszły jej do głowy, kończyły się mniejszą lub większą
katastrofą. Zwyczajnie uznała, że wychodzenie o tej porze poza bezpieczny
obszar byłoby szaleństwem. Szczególnie, że nie widziała tak doskonale, tym
bardziej w ciemności.
Aby przedostać się na stację,
musiała jedynie odnaleźć drogę wśród wielu rozwidleń i ślepych zaułków.
Szczęśliwie, trafiła na miejsce bez problemu i w mniej niż kwadrans z zadowoleniem
wkroczyła na znajomy teren.
Stacja wyglądała pusto. Niewiele
psów kręciło się o tej porze w okolicy co było dla Decoy udogodnieniem.
Większość jej kolegów już wróciło do swoich wagonów, podobnie jak medycy,
zielarze i jedna jedyna łowczyni, która pozostała jeszcze w sforze. Suczka,
które myśli szybko przeskoczyły od Hany do posiłku, postanowiła odwiedzić
spiżarnię. Tak jak się spodziewała, nie znalazła wiele. Właściwie to nic nie
znalazła.
Z westchnieniem pokiwała głową.
No tak. Mogła się spodziewać, że jeśli przyjdzie tu ostatnia, nie zaspokoi
głodu. Udała się do swojego wagonu i położyła głowę na łapach, czując jak fala
zmęczenia ogarnia jej ciało. Cały stres i napięcie minionego dnia uderzyło w
nią, dodatkowo potęgując uczucie głodu. Decoy zamknęła oczy, usiłując
zignorować głośne burczenie, które emitował jej żołądek.
Jutro rano musiała zapolować. Nie
tylko na szwendacze.
Zaliczenie
twoja wyprawa została zaakceptowana
+ 1 Siła, + 1 Wytrzymałość, + 10 Kości |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz