▲
Widzę, że żadne przeciwności nie są ci straszne. I dobrze, potrzebne są takie dzielne psy w sforze. W końcu nieuzasadniona bojaźń nie jest czymś, co się tutaj chwali. A ty nie masz się czego bać, prawda, mój dzielny towarzyszu? Jeśli mam być szczery, uwielbiam takie psy! Kiedyś na pewno zginiecie, ale wasza śmierć będzie zapamiętana.
Wytężasz swe ślepia i dopiero po chwili dostrzegasz, że potwór się nie rusza z jednego, prostego powodu - martwy ma związane wszystkie kończyny. Gruby łańcuch oplata jego ciało i nie pozwala, by ten przesunął się choćby o centymetr w twoją stronę. Oczu nie ma, nie może więc cię dostrzec. Czy jego puste oczodoły cię przeraziły? Choćby chciał, nie mógłby stanowić zagrożenia, póki się nie wyswobodzi z żelaznych lin. Co ty jednak masz z takim fantem zrobić? Sam podejmij decyzje. Jak w takim razie znalazł się w metrze, skoro nie ma możliwości zrobienia choćby kroku? Czyży siedział tu od dłuższego czasu? A co z potworem, którego tropem podążyłeś aż tutaj? Czy... Twój problem rozwiązuję się jednak szybko, bo po chwili zza ściany wysuwa się szwendacz. Unosi wysoko podgniłe dłonie i rzuca się na ciebie z charkotem w gardle. Nie jest duży, ale nadrabia szybkością. Gdybyś wcześniej się nie zawahał nad atakiem, z pewnością byś od niego oberwał.
Masz zezwolenie na atak szwendacza, którego skuteczność będzie zależna od rzutu kośćmi.
Wytężasz swe ślepia i dopiero po chwili dostrzegasz, że potwór się nie rusza z jednego, prostego powodu - martwy ma związane wszystkie kończyny. Gruby łańcuch oplata jego ciało i nie pozwala, by ten przesunął się choćby o centymetr w twoją stronę. Oczu nie ma, nie może więc cię dostrzec. Czy jego puste oczodoły cię przeraziły? Choćby chciał, nie mógłby stanowić zagrożenia, póki się nie wyswobodzi z żelaznych lin. Co ty jednak masz z takim fantem zrobić? Sam podejmij decyzje. Jak w takim razie znalazł się w metrze, skoro nie ma możliwości zrobienia choćby kroku? Czyży siedział tu od dłuższego czasu? A co z potworem, którego tropem podążyłeś aż tutaj? Czy... Twój problem rozwiązuję się jednak szybko, bo po chwili zza ściany wysuwa się szwendacz. Unosi wysoko podgniłe dłonie i rzuca się na ciebie z charkotem w gardle. Nie jest duży, ale nadrabia szybkością. Gdybyś wcześniej się nie zawahał nad atakiem, z pewnością byś od niego oberwał.
Masz zezwolenie na atak szwendacza, którego skuteczność będzie zależna od rzutu kośćmi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz