▲
Witaj, Betelgeza! Pierwszy raz, prawda? Dawno nie widziałem w tym miejscu świeżaków. Nie przejmuj się jednak tym, że jesteś nowicjuszem, nie zabiję cię. Nie teraz.
Wyposażona w wiadro ruszyłaś nad rzekę z myślą o obfitych łowach i szerokim uśmiechem na pyszczku. Wczesny ranek napełnił cię szeroko pojętą motywacją, więc z niej korzystałaś. Było przyjemnie, wiaterek nie był chłodny, a na niebie chmury tworzyły blady cień. Ale byłoby zbyt dobrze, gdyby tak zostało, prawda? Przed tobą wyrasta miastowa horda zoombie, która zajmuje całą ulicę. Niemalże czułaś na swojej skórze ich paskudny oddech. Skrzywiłaś się nieznacznie.
Możesz cofnąć się i spróbować przejść nad rzekę równoległą ulicą - z tym nie powinno być większego kłopotu. Ale czas... ile czasu stracisz, stosując ten manewr? Równie dobrze mogłabyś spróbować wejść do kanału, którego otwór jawi się przed twoim nosem. Tylko nie masz bladego pojęcia, gdzie ów kanał prowadzi i co w nim może być.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz