Pogodynka
Pora roku: lato
Oto czas, który niegdyś kojarzył się i ludziom, i ich czworonogom z wakacjami. Niektórym dopisywało szczęście i towarzyszyli swym właścicielom w rozmaitych podróżach, inni zaś, przerzucani z rąk do rąk, od babci do ciotki, czuli się odrzuceni i niechciani. W dzisiejszych czasach lato przynosi jedynie nieznośne upały, które błagają o wywieszenie jęzora, a wraz z przygrzewającym słońcem wzmacnia się odór szwendaczy, wędrujących między lasem a ruinami. To także sezon najsilniejszych burz, tornad i innych anomalii pogodowych, siejących chaos. Deszcze są ciepłe, powyłupywane chodniki miasta rozgrzane i gotowe do smażenia na nich jajek, bekonu i poduszek psich łap, a zombie - rozleniwione i spowalniane szybszym rozkładem ciał.
Wędrowny Handlarz
Aktualnie jest nieobecny.
Hej, dzieciaki, chcecie może trochę świeżego towaru? Mam tu coś na młodość, na starość, na szybkiego samobója... A może chcesz żyć wiecznie albo urodzić bachora... ekhem, szczeniaka, bez niczyjej pomocy? No już, chodź, rozejrzyj się, nie pożałujesz! Charcik, zadowolony z zysków, zapewnił psiaki, że niebawem wróci na tereny stada, by ich skroić z kolejnej porcji Kostek. Zrozumiał, że kluczem do sukcesu są zniżki!
Stan Sfory
Stan: Zagrożenie klęską
Mroczne dni nadeszły... Sforzan dopadły rozmaite, ciężkie do zgryzienia nieszczęścia, które przepowiedziała im dwójka przybyszów - A'lel i Viy Curay. Ponadto skąpa ilość łowców w stadzie z wolna zaczyna zbliżać psy do wielkiego głodu, bo ileż pożywienia może zapewnić jeden czy dwójka polujących? Dziś pewne jest jedno: dopóki plagi trwają, nikt nie zazna spokoju, żaden żołądek nie zapełni się do cna, a suchość w pyskach i strach będą nam stale towarzyszyć. Strzeżcie się, bo biada tym, którzy nie dołączą do grupowej akcji ratowania Sfory albo spróbują przetrwać w pojedynkę!

6 maja 2020

Loreen



Podstawowe informacje
Loreen  Zdrowa • 5 lat  Zielarz  Heteroseksualna
Statystyki
Siła — 2 • Wytrzymałość — 5 • Szybkość — 6
Aparycja
 Rasa — cocker spaniel angielski z drobnymi modyfikacjami spowodowanymi bogatym życiem miłosnym przodków Loreen.
 Wygląd zewnętrzny — zjawiskowa sierść, przywodząca na myśl brązowe fale łagodnie spływające po ciele Loreen, nie straciła ani grama efektowności kosztem panujących obecnie warunków. Być może jest bardziej matowa, a kolor nie odznacza się takim blaskiem, jak prezentuje zdjęcie, jednakże poza tym niewiele ucierpiała, co korzystnie wpływa na wygląd naszej bohaterki. Dzięki temu, pomimo że nie posiada atletycznej sylwetki, przyciąga wzrok. Oczy spanielki są duże i niemalże okrągłe. Ich barwa przywodzi na myśli krople żywice rozświetlone sierpniowym słońcem. Spojrzenie czujne, przenikliwe.
 Waga — 11 kg, nieco więcej kalorii i będzie mieścić się w standardach rasy
 Wzrost — 38 cm
 Głos — Naomi Scott
Charakter
W czasach podkreślanej do bólu emancypacji i wynoszeniem na piedestał niezależności silnych, niebojących się brudu czy rozlewu krwi suk, Loreen wypada raczej słabo. Sunia nie wpasowuje się w ramy, jakie przygotowało dla niej życie i społeczeństwo. Loreen urodziła się po prostu w złych czasach. Gdyby przyszła na świat paręnaście lat wcześniej, prawdopodobnie byłaby kimś innym - symbolem cnót, oddaną przewodniczącą kółka literackiego, przykładną matką, upominającą szczeniaki, by wytarły łapy przed posiłkiem. Ale los chciał rzucić ją tu i teraz, co nie było raczej dobrym pomysłem. Przyszło jej stawić czoła śmiertelnemu zagrożeniu i każdego dnia walczyć o chociażby namiastkę normalnego życia. Czy to jednak w obecnych czasach możliwe? Przeciętny obserwator lub rozmówca, mając styczności z Loreen, zapewne uzna, że oto pojawiła się przed nim postać z poprzedniej epoki. Efekt ten gwarantują nieco staroświeckie zachowania, czy język, jakim się posługuje sunia. Przez większość czasu przykłada dużą wagę do trzymania zwartej, wyniosłej postawy, która mogłaby uczynić jej postać pewniejszą niż w rzeczywistości jest. Wyrazem, który najmniej kojarzy się z naszą bahaterką mógłby zostać rzeczownik "buntowniczka". Loreen jako poukładana istota nie ma w zwyczaju łamać jakichkolwiek reguł czy działać pod wpływem impulsu. Według niej, społeczeństwo może sprawnie funkcjonować jedynie wtedy, gdy ma świadomość istnienia pewnych zasad, powstałych dla dobra ogółu. Zdaniem spanielki w obecnej sytuacji grają one niebywale ważną rolę, umożliwiając organizację życia w tych szalonych warunkach. Z tego względu pewnym wyznacznikiem wartości drugiego osobnika jest dla niej jego stosunek do prawa oraz psów zajmujących wyższy szczebel hierarchii. Cechą, jaka zasługuje na uwagę jest bezsprzecznie jej altruizm. Oczywiście, ma na celu dbanie o własne bezpieczeństwo i stara się ograniczyć zmartwienia pod tytułem: "Czy dziś uda mi się coś zjeść?", jednakże nie stanowi to dla niej priorytetu. Mimo swojej wątłej budowy i niezdolności do prawdziwej walki, potrafi przedłożyć potrzeby innych nad swoje i stanąć w ich obronie. Z pełną świadomością gotowa jest poświęcić własne życie, jeżeli miałoby to pomóc przetrwać sforze. Nie uważa się bowiem za niezbędne ogniwo w łańcuchu, jaki współtworzy z jej członkami. W tej materii pojawia się jednak pewien zgrzyt, który dla wielu może wydać się niezrozumiały. Bo widzicie, Loreen zdolna jest nieść pomoc jedynie w skrajnych przypadkach. Nikomu jej nie odmówi, pod warunkiem, że będzie faktycznie konieczna. W codziennych sytuacjach, kiedy to przypadkowy towarzysz będzie chciał się zwierzyć, raczej nie powinien kierować swych intencji w jej stronę - nie uśmiecha jej się zaprzątać głowy problemami, z którymi powinien rozprawić się ich posiadacz. Z tego między innymi względu zależy jej na zostaniu uzdrowicielką. Mogłaby nieść ratunek tym, którzy tego wymagają. Wiążą się z tym zawodem również jej osobiste zainteresowania, a także charakter tego zadania, który pozwolił wykazać się jej anielskiej cierpliwości i zdolności do skupienia, choćby się paliło i waliło. Jednak w związku z sytuacją w sforze, obrała posadę zielarki, czego nie dokanała z cieniem niechęci czy rozaczarowania. Fascynuje ją jej ranga. Cierpi na chorobliwy wręcz pedantyzm, co może wydawać się nieco dziwaczne w przypadku istoty zmuszonej do spędzenia niejednej nocy w brudnym kontenerze. A jednak. Zamiłowanie do porządku nie objawia się jedynie w bezpośrednim otoczeniu Loreen, znacznie częściej można go dostrzec w jej zachowaniu. Potrafi ona doskonale zorganizować pracę, jaką ma za zadanie wykonać, planując z największą szczegółowością jej poszczególne etapy. Wszystkie wykorzystane narzędzia muszą być przy tym odpowiednio ułożone, by nie zakłócać zajęcia. Loreen ma skłonność do planowania wszystkiego, co tylko można zaplanować (prześmiewczo można zaliczyć do tego nawet jej kolejne kroki) i nie byłoby błędem nazwać ją swego rodzaju guru w tej dziedzinie. Nie uważa, że zachowywanie kultury w czasach zombie jest nie na miejscu. Dobrze zna etykietę, co nie rzadko można spostrzec w dzień powszedni . Idąc dalej, raczej nie zachowuje się agresywnie, czy podejrzliwie nawet przy pierwszym kontakcie. Zaskakuje natomiast elokwencją i ufnością. No bo powiedzmy sobie szczerze, stojąc u progu wyginięcia gatunku, zasadne jest skakanie sobie do gardeł? Każdy nowy pysk to z jej punktu widzenia dodatkowa siła i ochrona. Jeżeli jesteś wrażliwym czytelnikiem (tudzież skupionym), być może zdołałeś wysnuć już wniosek, że Loreen to typ wrażliwej, łagodnej suczki. Jeśli nie, teraz już wiesz, że tak właśnie jest. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że muchy by nie skrzywdziła, jednak byłoby to rażąco fałszywe. Pomimo spokojnej natury, umie walczyć o siebie i nie zamierza tanio sprzedać skóry. Nie lubi zwracać na siebie uwagi i peszy ją granie głównych skrzypiec. W większości przypadków zwykle woli pozostać w cieniu innych. Wyjątek stanowią momenty, w których Loreen może zaangażować się w mądrą dyskusje lub wykazać swoją wiedzą. Wtedy potrafi bez skrępowania wygłosić długi monolog, ponieważ jest pewna swoich racji oraz przekonań, a jeśli jest się pewnym, hamulce są zbędne. Nie jest zwolenniczką powielania schematów, choć i w tej materii istnieją odstępstwa od reguły. Z pewnym politowaniem patrzy na osoby deklarujące "Nie jestem taka/i jak inni", podczas gdy każdy tego pokroju zachowuje się jak produkt tej samej fabryki. Dzięki swoim nietypowym pasjom i statusie pacyfisty, nie uważa się za jeden z nich. Ceni sobie samotne przebywanie. Może wtedy zebrać myśli i w pełni oddać się (w zależności od nastroju) kontemplacji lub marzycielstwu, na które wśród tłumu nie może sobie pozwolić. W towarzystwie lub na niepewnych terenie zawsze zachowuje trzeźwy umysł, by móc skupić się na drugiej osobie i otoczeniu. Nasuwa się więc wniosek, że raczej nie zaobserwuje się u niej rozkojarzonego spojrzenia, nie będzie sprawiać wrażenia psa z głową w chmurach. Nawiązując do poprzedniej informacji, często tworzy rozwinięte scenariusze, zaczynające się od "Co by było gdyby...", podczas samotnego odpoczynku. Posiada nieograniczone pokłady wyobraźni, które są szczególnie przydatne w szarych odcieniach codziennej walki o zaspokojenie pierwotnych potrzeb.
Historia
Loreen żyła sobie spokojnie, nie wadząc nikomu, Aż dnia pewnego, do jej przytulnego domu, Przybył mroczny kosiarz, nie było powrotu. Rzecz to dziwna niebywale, Bo ów demon czaił się tu stale. Mieszkał z nią niby brat, Podczas gdy winno się mówić o nim "kat". Wygląd jego zmylić mógł, Promienna twarz, para rąk, nóg, Wyprasowany, elegancki garnitur, Stukające na chodniku obcasy, pereł sznur. W ręku codziennie inna torebka, Tworzy się obraz - bogata brunetka. Przed dniem sądu, Loreen żyła u jej boku jak w niebie, Było cudownie, tylko głupiec chciałby zejść na ziemie. Do Nieba spanielka trafiła wcześniej niż myślała, Pewna była, że zamieszka tam jak już będzie stara. Ku wielkiemu więc jej zaskoczeniu, W wieku niespełna miesięcy pięciu, Wyruszyła ku Niemu. Niebo inaczej sobie zawsze wyobrażała, Że są tam skórzane meble, marmurowe podłogi, srebrne tace i rzeźby bohaterów greckiej mitologi, Loreen zupełnie nie wiedziała. W jej Niebie mieszkała z dwoma identycznymi aniołkami, Przez wielką Matronę nazywanymi nie rzadko bliźniętami. Chłopiec i dziewczynka, parka wspaniała, Ileż to ona zabawy z nimi miała! W jednym pokoiku we troje mieszkali, Mimo własnych łóżek w jednym zazwyczaj spali. Szybko wielkimi przyjaciółmi się stali. Matrona (za wersów kilka demon piekielny), Za dnia była "panią adwokat", często znikała, Wieczorem jednak zawsze wracała, Wtedy pieszczotliwe "mamusią" była nazywana. "Żabcią" określano ją niezwykle rzadko, Przez usta jednego mężczyzny, zwanym "tato". Znak rozpoznawczy - wielka walizka, Odwieczna jego towarzyszka. Stawiał się w drzwiach Nieba raz na tygodni kilka, Dzierżąc swą walizę, wychodził, nim minęła raptem chwilka. Z każdym przekroczeniem przez niego progu Nieba, Pisk się podnosił - wyją bliźnięta. Pierw radością kierowane, Widząc w końcu kochanego tatę. Gdy zaś opuszczał rezydencję, smutek skiskał ich niemiłosiernie, Płakały okropnie dzieciaki, lecz daremnie. Nic bowiem ojcowskich spraw odwlec nie mogło, W końcu pieniądz jego honor, godło. Każdy jednak porządek ten akceptował, Póki dostępnych luksusów smakował. Smak tej wielkiej słodyczy Prysł nagle Na koszt nagłej goryczy. Jeki, płacze, skandale, Głośne wychuchy, hałasy, Przez długi czas nie widać taty. Jeden aniołek jakby nie swój, Dnia kilka leżał, w zabawach ogłosił postój. Cóż to za dziwne zachowanie? Drugi herubinek nie przystał na nie. Dalej dziecięcą beztroską przepełniony, Nie usłuchał zakazów Matrony, By kontakt z Loreen do zera ograniczyć, Innych zwierząt też się to miało tyczyć. W niebie wtedy eksmisja się zaczęła, Że i ją ona dotknie, spanielka szybko pojęła. Z początku znikli Mali mieszkańcy, Odtąd papugi, chomiki, żółwie to byli wygnańcy. Później jeden kot zniknął, nie wiedzieć kiedy i gdzie Truchło jego wisiało na sąsiednim płocie. Cięcia budżetu - tłumaczyła sobie spanielka, Wypadek, pomyłka. Przecież ona wciąż miała miejsce na kolanach jednego herubinka. Drugi głębiej w chorobę popadł, Aż w końcu w wieczny sen na sofie zapadł. Martona pogodzić się z tym nie potrafiła, Stracić i pogrzebać jedynego syna? Dziwna apatria i niemoc ją dopadła, Na strychu ciało dziecka oplakiwała. A herubinek nieświadom niczego, Mógł liczyć jedynie na pieska swego. Mając jego miłość i czas, Loreen nie odczuła zagrożenia wczas. Pewnego dnia jedynie dziwne głosy że strychu słyszała, Matrona najpierw się śmiała, potem krzyczała, W końcu po głośnym huku żałośnie płakała. Zeszła po schodach niczym błyskawica, Ślepia jej mokre od łez, blade lica, W ręku strzelba ogromna, salon - strzelnica. Wzrok jej najpierw padł na drugiego z kotów, Na śmierć nie był on wówczas gotów. Kulka roztrzaskała jego łeb na kawałków tysiąc, "Mój Boże, uciekaj mała!" rozkazał herubinek, dysząc. Tak też Loreen zrobiła, Przez okno bawialni pędem wyskoczyła. Nim kosiarz kolejne żniwo zebrać zdołał, Spaniel dziko przez ulicę cwałował. Życie uratowało mu dziecko, Jedyne stworzenie nie patrzące nań zdradziecko. Od tego czasu ludzi Loreen unikała jak ognia, A potrzeba jedzenia to była jej wędrówki pochodnia. Podczas swej mozolnej żeglugi, Spełniała przysługi, zaciągała długi. Walczyła raz, obrywała drugi. Morał tej historii jest prosty i wyraźny, albo jesz, albo jesteś zjadany.
Pozostałe informacje
Photo by Ria Putzker  Nessie#3904 ~Nessie [Howrse]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz