▲
Och, Romulusie. Przesadna pewność siebie bywa zgubna. Wybrałeś skręt w lewo, pod naciskiem presji czasu, jednak czy była to słuszna decyzja? Nikt cię nie będzie winił. Może poza całym dowództwem i resztą Sforzan, których bezpieczeństwo zawisło na włosku.
Pędziłeś przed siebie dzielnie po podjęciu decyzji. Po niecałych sześciu minutach biegu, wciąż nie dostrzegałeś na horyzoncie żadnej sylwetki, jednak dźwięk zyskiwał stopniowo na sile. Po chwili dotarłeś do źródła hałasu. Niestety, nie był nim ścigany przez ciebie szwendacz. Pod sufitem wisiał zombie, z zaciśniętym kablem na gardle. Jego nogi zostały ogryzione przez przechodzące tędy potwory praktycznie do kości, zwisały jedynie pojedyncze ścięgna. Mogłeś uważnie przyjrzeć się rozszarpanemu, ludzkiemu ciału, wierzgającemu w powietrzu i wymachującemu ku tobie rękoma w akompaniamencie charczenia i stękania. Łamało to wszelkie prawa natury, ponieważ tak zmasakrowana istota nie miała racji bytu, a jednak żyła. Chociaż czy w dzisiejszych czasach kogokolwiek fakt ten dziwił? Choć widok mógł zapierać dech w piersiach, raczej nie wzbudzał zaskoczenia. Oto był owoc apokalipsy.
Zmarnowałeś czas. Truposz, za którym gnałeś zdołał wyminąć łączenie obu kanałów, nim ty tam dotarłeś. Jego odcinek, jak się okazało, był o wiele krótszy. Bardziej niż ci się wydawało. Co ci zostało? Pluć sobie w brodę przez niewłaściwy wybór? Nie, nie byłeś z tych, co płakali nad rozlanym mlekiem. Musiałeś zawrócić i naprawić swój błąd, licząc przy tym, że nie jest jeszcze za późno.
Daję ci wybór: podejmujesz zawrotnie szybkie tempo, ryzykując narobieniem hałasu i brakiem możliwości zaskoczenia ściganego szwendacza, a także poruszaniem się "na ślepo", ponieważ z tą prędkością nie będziesz w stanie węszyć przy ziemi i ocenić, jak daleko jeszcze masz czy poruszasz się wolniej, ale ciszej i bez problemu określisz dzięki temu odległość od zombie?
Ta akcja będzie miała konsekwencje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz