▲
Łowco krwi, postanowiłaś odpuścić sobie melodyjny śpiew i potencjalnie bezpieczną kryjówkę. Z nosem przy ziemi, szybkim truchtem zbliżałaś się do mrocznej trupy. Ich swąd był coraz mocniejszy, słyszałaś również ciche charknięcia, obrzydliwe bulgoty z rozkładających się krtani. Dotarłaś do wejścia małego zaułka, po czym skryłaś się za śmietnikiem, stojącym tuż przy nim. Wyjrzałaś lekko za metalowy kubeł. Dostrzegłaś trójkę szwendaczy, w chaotyczny sposób rozrywających świeże ciało, niemalże biły się o jakikolwiek kawałek. Uderzył cię metaliczny zapach krwi, przyjrzałaś się ich posiłkowi. Twoje serce nieznacznie przyspieszyło, to była kobieta. Ludzie? Tutaj? Jeszcze większe zagrożenie dla sfory? I nagle, cichy brzdęk.
Z okna, znajdującego się nad tobą, spoglądało na ciebie dziecko. Oczy spuchnięte od płaczu. A nad nim, lufa dubeltówki.
Strzał.
Huk rozniósł się po całej ulicy.
Teraz już duet śmierci, zaalarmowany, na chwilę zamilkł. Trzeci szwendacz leżał na ziemi, ale w tej sytuacji to nieważne.Z okna, znajdującego się nad tobą, spoglądało na ciebie dziecko. Oczy spuchnięte od płaczu. A nad nim, lufa dubeltówki.
Strzał.
Huk rozniósł się po całej ulicy.
Za chwilę będzie ich tu więcej.
Przeklinałaś w duszy tego skurwiela, który postanowił ich tu zwabić dźwiękiem. Adrenalina w tobie rosła i rosła. Coraz więcej zapachu zgnilizny.
Musisz uciekać.
Schowasz się w budynku, czy w kanałach?
Ta akcja będzie miała konsekwencje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz